
Nie jest tajemnicą, że COVID-19 radykalnie zmienił rzeczywistość, w której żyjemy. Choć nie można bagatelizować niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą koronawirus, trzeba zwrócić uwagę na to, że podporządkowaliśmy mu i panującym obecnie obostrzeniom niemal całe swoje życie, niejako zapominając o swoim zdrowiu w kategoriach innych niż te wynikające z panującej pandemii.
Choć wszelkie ograniczenia systemowe mają chronić ludzkie zdrowie, doprowadzają one również do pewnych patologii, o jakich — niestety — nie mówi się szczególnie dużo. Objawia się to przede wszystkim w utrudnionym dostępie do lekarzy pierwszego kontaktu, co z kolei przekłada się na zwiększenie liczby pacjentów cierpiących na różnego rodzaju choroby. Najczęściej są to dolegliwości przewlekłe, w tym również podstępna złodziejka kości, czyli osteoporoza.
Cicha złodziejka kości — czym jest osteoporoza?
Osteoporoza to groźna choroba, która atakuje ludzki układ szkieletowy. Gdy dochodzi do jej rozwinięcia, gęstość kości gwałtownie się zmniejsza, co skutkuje zwiększeniem podatności na złamania. Nie potrzeba tutaj szczególnie silnych uderzeń. Nierzadko wystarczy delikatne stłuczenie lub nawet kichnięcie, aby skutkowało to poważnym złamaniem kości.
Największy procent zachorowalności na osteoporozę obserwuje się u kobiet, które przeszły już klimakterium. Choroba znacznie rzadziej atakuje mężczyzn, choć nie oznacza to, że mogą się czuć oni w pełni bezpieczni. Trudność związana z wykryciem osteoporozy polega na tym, iż zwykle rozwija się ona w ukryciu. Początkowe stadia naprawdę nietrudno jest przeoczyć. Zwykle diagnoza osteoporozy następuje dopiero po pierwszych złamaniach. Z tego też względu tak ważne jest, aby osoby w wieku powyżej 50. roku życia przywiązywały dużą wagę do profilaktyki tego schorzenia oraz wykonywania badań okresowych, dzięki którym można wcześniej zaobserwować problem i przystąpić do efektywnych działań, zapobiegających dalszemu rozwojowi osteoporozy.
Ile osób choruje na osteoporozę?
Tylko w Polsce z powodu osteoporozy cierpi ponad dwa miliony osób! To bardzo dużo, jeśli tę informację zestawi się z faktem, iż w 2019 roku liczba ludności w naszym kraju wynosiła 38 milionów. To ponad 5% wszystkich obywateli! Chorujący to przede wszystkim ludzie powyżej 50. roku życia. Niestety, od jakiegoś czasu podane powyżej statystyki mają tendencję wzrostową.
Przewiduje się, iż do 2035 roku, czyli w zaledwie 14 lat, liczba mieszkańców Polski dotkniętych osteoporozą wzrośnie trzykrotnie!
Osteoporoza w dobie pandemii
Pandemia COVID-19 spowodowała przestój w diagnostyce i terapii osteoporozy. Narodowy Fundusz Zdrowia podał do informacji publicznej, że liczba porad w poradniach specjalizujących się w leczeniu osteoporozy zmniejszyła się o więcej niż 20%. To samo dotyczy wizyt chorych w gabinetach ortopedów i reumatologów — tutaj spadek wynosi 30%. O 36% spadła liczba badań densytomentrycznych, bez których identyfikacja osteoporozy praktycznie nie istnieje. Im później osteoporoza zostanie zdiagnozowana, tym większe straty w organizmie zdąży wyrządzić. Choroba ta jest nieczuła na koronawirusa i z pewnością nie będzie łaskawa zaczekać z rozwojem do czasu, aż pandemia się zakończy, tym bardziej że póki co nie widać końca tego globalnego kłopotu. Niepokojące są również dane udostępnione w 2020 roku przez Fundację My Pacjenci. Wynika z nich, iż liczba pacjentów kierowanych na kluczowe badanie diagnostyczne (w tym densytometrię), zmniejszyła się prawie o 38%!
Czy koniec pandemii może skutkować nagłym wzrostem zachorowań na osteoporozę?
Zaniechanie leczenia w nowych przypadkach lub przerwanie ciągłości terapii, powoduje wzrost ryzyka złamań osteoporotycznych, a co za tym idzie — również zwiększenie liczby niepełnosprawności funkcjonalnych. Wreszcie spowoduje to wzrost wydatków Narodowego Funduszu Zdrowia w kontekście leczenia zabiegowego. Lekarze oraz organizacje toczą aktualnie walkę o usprawnienie tego systemu. Niestety, w tym czasie chorzy pozostawieni są samym sobie. Utrudniony dostęp do specjalistów, często nieskutecznie i zbyt ogólnikowe teleporady, zamknięte oddziały szpitalne i wiele innych efektów pandemii sprawiają, że pacjenci chorujący na osteoporozę nie udają się po konsultację do lekarzy w obawie przed zakażeniem COVID-19, jak również zaprzestają przyjmowania lekarstw, co sprzyja rozwojowi choroby.
Co możemy zrobić teraz? Profilaktyka osteoporozy w kilku krokach
Najskuteczniejszą bronią przeciw osteoporozie jest profilaktyka. Tylko ona może zniwelować ryzyko choroby wraz z jej tragicznymi następstwami. Co zatem możemy zrobić teraz, aby nie zmarnować przestoju w Polskiej Służby Zdrowia?
W tym miejscu warto zacytować staropolskie powiedzenie: „Ruch to zdrowie!”. Wszelkiego rodzaju aktywność fizyczna ma potężne znaczenie w utrzymywaniu na odpowiednim poziomie masy ciała. Co więcej, ruch działa pobudzająco na tkankę kostną, wskutek czego hamowany jest rozpad kości u seniorów. Zatem codzienne spacery, poranna gimnastyka, jogging, uczęszczanie na basem, albo chociaż rezygnacja z wjazdów windą na rzecz samodzielnego pokonywania schodów, powinny na stałe zagościć w naszym życiu.
Kolejną istotną kwestią okazuje się tutaj dieta. Największe znaczenie jest przypisane przyswajaniu dużych ilości wapnia, magnezu i fosforu. Minerały te można przyjmować w formie suplementów, albo poszukiwać w źródłach pokarmowych, np. w mleku i jego przetworach, jak również w mięsie ryb, bananach, czy pomidorach.
Nie można tutaj pominąć znaczenia witaminy D. Odgrywa ona bardzo ważną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu układu mięśniowo-szkieletowego, oddziałuje bowiem bezpośrednio na metabolizm kostny.
Podstawowym źródłem witaminy D jest światło słoneczne. W okresie jesienno-zimowo oraz wczesną wiosną, kiedy nie możemy naturalnie czerpać witaminy słońca, możemy ją pozyskać między innymi z mięsa tłustych ryb, jaj i produktów nabiałowych.
Kolejnym ważnym składnikiem, którego nie można pominąć, jest witamina K. To właśnie ona, pod postacią menachinonu 7 stoi na straży procesu uwapniania kości. Bez obecności witaminy K w mechanizmie kostnym, wapń osadziłby się w naczyniach krwionośnych, powodując hiperkalcemię (tj, stan, gdy w organizmie występuje zbyt wysokie stężenie wapnia), która z kolei może stanowić zagrożenie dla serca.